WRZ
03

Rekolekcje w Bytomiu

Maria Peczot

Kliknij aby powiekszyc

      Potrzebę wyjazdu na rekolekcje czułam od kilku miesięcy, ale nie mogłam się zmobilizować by czegoś poszukać – to jeszcze nie był mój czas. I jak zwykle Pan Bóg pokierował, wybrał odpowiednie miejsce i czas i znalazłam Formacyjną Oazę dla Dorosłych I stopnia w Bytomiu. Rekolekcje te organizowała Archidiecezja Poznańska i osoby z jej terenu stanowiły większość uczestników. Jeszcze przed wyjazdem zastanawiałam się jak mnie przyjmą i czy ja z grupą zintegrować – oni swoi – ja obca. Na miejsce dotarłam pierwsza i ta niepewność przyjęcia towarzyszyła mi aż do Ich przyjazdu, a potem wyciągnięte na powitanie ręce i uśmiechy na twarzy „ja jestem Magda a ty to pewnie Maria” i już wiem, że wspólnota to zawsze i wszędzie wspólnota.

       Od początku jej zawiązania, aż po ostatni dzień podziwiałam perfekcyjną organizację tego spotkania z Bogiem, ileż pracy i czasu wielu osób wymagało przygotowanie spójnej całości naszego pobytu.

        Podziwiałam księdza Jacka Makowskiego proboszcza parafii p.w. św. Stanisława BiM w Bytoniu, który udzielił nam gościny w tamtejszym Domu Parafialnym, za Jego głoszone codziennie mądre konferencje, za Jego rozmodlenie z którego garściami czerpaliśmy, za poświęcany nam czas. Ksiądz Jacek był z nami (pomimo swych obowiązków) od jutrzni po modlitwy wieczorne. Dzięki Niemu każdego dnia mogliśmy uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej w  pięknym zabytkowym kościele i przeżywać tam Namiot Spotkania. Ksiądz kazaniami i konferencjami przybliżał nam Boga, Jego Miłość Miłosierną i uświadamiał nam naszą grzeszność, a wszystko to okraszał własnymi przeżyciami i doświadczeniami co bardzo do mnie, a myślę, że i do nas wszystkich przemawiało. Bo niby trochę wiem o Bogu, a za każdym razem odkrywałam coś nowego, jakby Ksiądz coś specjalnie chciał mi powiedzeć.

         Podziwiałam Magdę Trybus – serce i mózg tych rekolekcji, osobę obdarzoną niezwykłym Bożym Światłem, umiejętnością głoszenia Słowa Bożego, tłumaczenia naszych wątpliwości i prostowania pokręconych myśli. Bez Jej ogromnej wiedzy, prowadzenia nas w Szkole Modlitwy i serdeczności na każdym kroku nie udałoby mi się tak intensywnie przeżywać każej chwili pobytu.

           Podziwiałam też uczestników – całą grupę- tych rekolekcji za Ich wiadomości, życie Słowem Bożym, ale też za towarzyszącą Im na każdym kroku ,życzliwość, uśmiechy, radość życia pomimo trudów codzienności. Przecież każdy z nas na te rekolekcje przyjechał z bagażem mieszczącym się nie tylko w walizce, ale przede wszystkim z tym duchowym, ta wzajemna serdeczność i otwartość pozwalała te bagaże dźwigać, pozwalała mierzyć się z problemami.

        Krótki z konieczności opis tych rekolekcji nie byłby pełen gdybym nie wspomniała o Mateuszu i Pani Donacie – dwóch innych filarach naszego tam pobytu. Mateusz – kleryk trzeciego roku WSD we Włocławku przybliżał nam w bardzo dojrzały sposób zawiłości Liturgii – rys historyczny i znaczenie poszczególnych gestów i czynności, zaś pani Donata raczyła nasze ciała przednią strawą, a była ona nie tylko obfita, ale też i bardzo smaczna.

       Na zakończenie przywołam z pamięci jeden szczególny wieczór – nabożeństwo z modlitwą wstawienniczą w kościele. Proste pytanie „jak ci pomóc” i Pan Bóg rozdziera zakamarek w którym ukryłam dręczący od lat problem. Ludzkie ręce nad moją głową, kapłańskie modlitwy, z całym zaufaniem oddaję tę udrękę Bogu by ją zabrał, by oczyścił mi duszę, uzdrowił, bym mogła lepiej żyć. I czuję ogromny spokój bo Bóg pomógł, przygarnął do serca, utulił płacz. I jak Mu nie dziękować?

      To było osiem dni pel nich modlitwy i radości, skupienia i zabawy, rozważań i ciszy – osiem dni pełnych Boga i człowieka i za ten czas niech Bóg będzie uwielbiony.

Udostępnij na Facebooku
Zobacz archiwum »